Jedno z lepszych wydarzeń w jakich miałem przyjemność uczestniczyć w tym sezonie ślubnym, nie ze względu na wyjątkowe dodatki, oprawę czy mega fajerwerki, ale po prostu ze względu na ludzi i atmosferę! Moje spostrzeżenia po weselach wielokulturowych są takie, że zarówno goście jak i para młoda są zajebiście wyluzowani i z dużo większym dystansem podchodzą do tego dnia! Wesele Doroty i Jonasa było totalnie spontaniczne, bezpretensjonalne! Problemem nie były przesunięcia w czasie czy jakieś spóźnienia-wszystko toczyło się swoim rytmem bez zbędnego stresu, co zdarza się bardzo rzadko. Co jeszcze mnie zaskoczyło to to, że goście byli bardzo istotną częścią imprezy i włożyli w nią bardzo dużo koloru, emocji i siebie-jak nigdy. Duża grupa Szwajcarów przygotowała przedstawienie, rodzice pokaz zdjęć z okresu narzeczeństwa pary młodej a na koniec zafundowali wielką fetę gdzie każdy łącznie z orkiestrą i DJ-em Witkiem wspólnie się bawili... Trudno to wszystko opisać ale impreza była przednia a goście otrzymują "nagrodę gościa weselnego" i co ważniejsze - uznanie fotografa :) :P Gorąco pozdrawiam Wszystkich...
PS Plener odbył się w późniejszym okresie kiedy Dorota i Jonas przylecieli na wesele do znajomych. Mieliśmy bardzo mało czasu i wszystko odbyło się w biegu! Na prawdę bardzo mało a do tego pogoda przywitała nas deszczem i zimnem. Padło na parę kadrów w "Palmiarni". Szczena mi opadła kiedy Pani podała kwotę jaką trzeba zapłacić za wejście. Rozumiem, że dzień ślubu odbywa się raz w życiu i ludzie mniej liczą się z pieniędzmi, no ale bez kurde przesady! Za tą mini dżungle wraz z ludźmi w środku i niczym specjalnym dodatkowo trzeba zapłacić 80zł! Goddamm it - przesada! To w Warszawie w ogrodach BUW-u nie chcą ani grosza za taką przyjemność! Biedna Pani w jednej sekundzie wyjaśniła, że to nie ona a prezydent kazał! :) Od razu przypomina mi się sytuacja kiedy koleżanka dzwoni do fryzjera i pyta o wolny termin tłumacząc, że chce zrobić sobie kok. Termin pasuje, pani informuje, że to koszt 65zł po czym koleżanka mówi, że to kok na ślub - oj to nieee... To będzie 270zł :) Ach... Czarodziejskie i romantyczne słowo ślub... Wracając do zdjęć to na koniec pobiegliśmy na parę kadrów do knajpy... Tu już tylko pozytywnie! Gorąco dziękuję i pozdrawiam klub 4ART z Gliwic! Będziesz w Gliwicach to na obiad lub browar zapraszam właśnie tam! (http://www.4artgliwice.pl/4art.html)















































































































































































































































4 komentarze:
bradzo fajny materiał z dużą ilością życia;-) Palmiarnia prawie jak w buszu;-)
zapomniałem dodać że jestem wielkim fanem twoich reportaży;-)
Ja też uwielbiam tutaj zaglądać, Krzysztof Twoje zdjęcia są zajebiste :-)))
SZACUN, WIELKI SZACUN :-))) ten materiał jest świetny!!!
Krzysiu, jeden z lepszych reportażu w Twoim wykonaniu. Jestem pod dużym wrażeniem. BTW. Trzeba się kiedyś na piwko wybrać :)
Prześlij komentarz